Przejdź do głównej zawartości

Woman Of The Year (1942)


Sam Craig jest redaktorem kolumny sportowej. Tess Harding w tej samej gazecie prowadzi rubrykę polityczną. Jako zaciekła feministka i społeczna aktywistka z zaangażowaniem śledzi losy wojny, nawołując do pokoju. Tych dwoje prawdopodobnie nigdy by na siebie nie wpadło, gdyby pewnego dnia Tess w audycji radiowej nie wyraziła przekonania, że baseball jest tylko stratą czasu. Sam w odpowiedzi natychmiast napisał zjadliwą filipikę i odtąd rozgorzała na łamach ich kolumn zacięta wymiana zdań. Po spotkaniu w biurze redaktora naczelnego, który zakazał im kłótni źle wpływającej na wizerunek gazety, on przekornie zaprasza ją na mecz baseballa. Niezrozumiała dla nikogo prócz Amerykanów Magia tej dyscypliny sportu sprawia, że bohaterowie nie tylko zaprzestają waśni, ale zakochują się w sobie do szaleństwa. I może dowcipnie opowiedziana historia miłości wbrew towarzyskim konwenansom i różnicom charakterów nie przykuwałaby dziś uwagi kinomanów, gdyby w role Tess i Sama nie wcielili się Katharine Hepburn oraz Spencer Tracy.


W sumie wystąpili razem w dziewięciu filmach, stając się jednym z najsłynniejszych hollywoodzkich duetów. "Woman of the year" to ich pierwsze spotkanie na planie. Za kamerą stanął uznany reżyser oraz operator George Stevens. Jako autor zdjęć do ponad sześćdziesięciu hollywoodzkich produkcji Stevens perfekcyjnie opanował tajniki filmowego rzemiosła. W jednym ujęciu potrafi rozkochać widza w obłędnie zgrabnych nogach tytułowej bohaterki, grą światła i cienia stworzyć intymną scenerię, sprawnym montażem podkreślić sytuacyjny komizm finałowych sekwencji. Ale przede wszystkim udaje mu się zapanować nad żywiołem, jaki jest Katharine Hepburn. Jej Tess Harding to prawdziwy wulkan energii. Niezależna, pewna siebie, zdecydowana, a jednocześnie uwodzicielska, momentami rozbrajająco kobieca. Mimo komediowej konwencji nie ma w tej postaci nic przerysowanego. W uhonorowanym Oscarem scenariuszu autorstwa Ringa Lardnera Jr. oraz Michaela Kanina gagi i dowcipnie zaaranżowane sytuacje pozostawiają miejsce na realistyczne portrety obojga bohaterów. I choć to Katharine Hepburn doczekała się zaszczytnej nominacji, Spencer Tracy w swej roli nawet na chwilę jej nie ustępuje. Jeśli ktoś uważa, że pojęcie ideału mężczyzny uległo w przeciągu ostatnich siedemdziesięciu lat radykalnej zmianie, powinien sięgnąć po "Woman of the year". Sam Craig skupia w sobie wszystkie cechy stuprocentowego faceta. Charyzma aktora sprawia, że jednym spojrzeniem wyraża niejednokrotnie więcej niż można by zawrzeć w najbardziej nawet błyskotliwym monologu. Ani na moment nie przestajemy wierzyć w fascynację, która rodzi się w wyniku przedstawionego na ekranie zderzenia osobowości. Porównywalne zjawisko można zobaczyć chyba tylko w zrealizowanym dwa lata później "To Have And Have Not", gdy narodził się duet Laureen Bacall - Humphrey Bogart.


Inteligetnie przedstawiona historia po latach nic nie traci ze swej vis comica. Uczucie łączące aktorów widoczne jest w każdym ich wspólnym kadrze, a Stevens jako doświadczony reżyser doskonale wie, jak to wykorzystać. "Woman of the year" to klasyk, który dziś z powodzeniem przypomina, czym potrafi olśnić widza komedia romantyczna.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kislorod (2009)

Na wielu współczesnych wieczorkach poetyckich ogarnia słuchaczy żal, że autorzy przestali już zadawać sobie trud skrywania haniebnego braku treści obecnością rymów. To samo uczucie towarzyszy projekcji najnowszego filmu Iwana Wyrypajewa "Tlen". Zdobywca nagrody publiczności na ubiegłorocznym festiwalu Era Nowe Horyzonty jest smutnym świadectwem granic filmowego eksperymentu. "Tlen" składa się z dziesięciu segmentów, piosenek podanych w teledyskowej formie. Tekstem do współczesnej, rozrywkowej muzyki elektronicznej są monologi dwojga narratorów, w których wcielają się Karolina Gruszka oraz Aleksei Filimonov. Opowiadają oni historię dwojga bohaterów odtwarzanych przez tych samych aktorów. W pierwszej sekwencji poznajemy mężczyznę, który wiedziony wielką namiętnością do rudowłosej Saszy, zgładził łopatą swoją żonę. Mężczyzna pochodzi z ludu i zamieszkuje na wsi. W drugim utorze jesteśmy świadkami narodzin tego fatalnego w skutkach romansu u stóp pomnika "znanego p

Kadr tygodnia: At close range (1986)

Brad Sr.: Most people that drive thru here, they see farms, houses and fields, and... shit. I see money. Everywhere I go, I see money. I see things that can move. Anything can move has got my name writ' on it.

Halloween (1978)

Michael Myers. Sześcioletni chłopiec, który w noc halloween z niewytłumaczalnych przyczyn z zimną krwią zamordował swoją starszą siostrę. Dziecko, którego twarz przestała okazywać jakiekolwiek emocje. Beznadziejny przypadek, który nie poddawał się żadnej znanej psychiatrii terapii. Psychopata, który piętnaście lat po popełnionej zbrodni ucieka ze szpitala. Wcielony Boogeyman. Zrealizowane pod koniec lat siedemdziesiątych "Halloween" Johna Carpentera oraz "Teksańska Masakra Piłą Mechaniczną" Tobe Hoopera otworzyły nowy rozdział w historii horroru. Dotychczas losy ludzkości zależały między innymi od szlachetnego Gregory'ego Pecka ( Omen ) czy sędziwego Maxa von Sydowa ( Egzorcysta ). Tymczasem, poczynając od następnej dekady, ciężar kina grozy spocznie niemal wyłącznie na barkach grup nastolatków zmuszonych do konfrontacji z zamaskowanym mordercą. Zaraz po Michaelu Myersie na ekranach kin pojawią się Jason Voorhees ( Piątek Trzynastego ) czy Freddie Kruegger ( K